PORZĄDEK MSZY ŚWIĘTYCH

In veritate

Od pewnego czasu ukazują się znowu w języku polskim artykuły ks.
Walerego Kudrjawcewa. W związku z tym pojawiły się zarzuty pod Jego
adresem ze strony zaniepokojonych wiernych, przypominających sobie
szereg skandali związanych z pobytem tego kapłana w Polsce. Rzymscy
katolicy w Polsce generalnie nie mają dobrych wspomnień o ojcu Walerym.
Czy słusznie?
Przypomnę pokrótce historię krótkiego pobytu ojca Walerego na naszej
ziemi.
Gdy w 2014 roku obalono na Ukrainie prezydenta Wiktora Janukowycza, w
Donbasie wybuchł bunt rosyjskojęzycznych mieszkańców. Ojciec Walery jako
osoba o ukraińskim poczuciu narodowym, a do tego grekokatolik, salwował
się ucieczką i przybył na tereny obecnej Ukrainy Zachodniej. Nie miał
tam stałego miejsca zamieszkania i m.in. dlatego zaprosiłem Go wtedy do
Polski. Ojciec Walery przebywał u nas od czerwca do końca sierpnia 2014
roku. Ten czas dobrze wspominam. Pod koniec sierpnia 2014 roku, z wizytą
w Polsce przebywał ks. biskup Sanborn. Ojciec Walery z niezrozumiałych
dla mnie powodów obraził się na ks. biskupa i nie dał się zaprosić na
pożegnalną kolację, w której uczestniczyłem razem z Jego Ekscelencją i
ks. Stevenem McKenną.
Po wyjeździe z Polski, z powodu skończenia się wizy, ks. Walery
przebywał na Ukrainie, po czym powrócił do Polski, dzięki pośrednictwu
Pana Bogdana Moroza i zamieszkał na Górnym Śląsku. Gdy kończyła mu się
wiza po raz kolejny, ojciec Walery był zmuszony powrócić na łono swojej
ojczyzny. Z powodu safandulstwa wiernych z konglomeracji katowickiej,
ojciec przekroczył granicę po północy dnia w którym kończyła mu się
wiza. To spowodowało, że nie mógł w najbliższym czasie powrócić do
Polski. Ks. Walery wbił sobie wtedy do głowy, że to ja kazałem wiernym
tak pokierować sprawą, by nie mógł powrócić do Lechistanu. Tak się
zaczęła krótka historia nienawistnych tekstów ojca Walerego pod moim i
wiernych adresem. Co gorsza, ojciec Walery zdołał do swoich racji
przekonać Przełożonego, czyli ks. biskupa Daniela Dolana. Jego
Ekscelencja opublikował na swojej stronie dziwną rzecz, oskarżył On
mianowicie Polaków o to, że ks. Walery "przybył do swoich, a swoi Go nie
przyjęli". Porównanie ojca Walerego do Chrystusa było cokolwiek na
wyrost, a przede wszystkim w tym zdaniu nieprawdziwe było twierdzenie
jakobyśmy Go nie przyjęli. W miarę skromnych możliwości staraliśmy się
Ojcu zapewnić znośne warunki bytowe w naszym Kraju. Nie mam pretensji
do ks. biskupa Dolana za to że uległ antypolskiej propagandzie, pod
wpływem człowieka któremu ufał. Pamiętajmy, że Amerykanie- w tym
duchowni- to bardzo naiwni ludzie. Prawda o zdarzeniach w Polsce wyszła
po jakimś czasie na jaw, głównie dzięki pewnej wiernej- córce śp.
Patryka Omlora, której nieopatrznie zwierzyłem się z moich kłopotów z
ojcem Walerym i biskupem Dolanem. To właśnie Cecylia de domo Omlor,
interweniowała w mojej sprawie w parafii św. Gertrudy Wielkiej, u
biskupa Dolana. Ks. Walery po wszystkim przeprosił mnie za pomówienia
pod moim adresem.
Przyjąłęm te przeprosiny, ale nie polecam czytania artykułów tego
Księdza. Nawet pomimo tego, że jest związany z apostolatem ks. biskupa
Dolana.

Z kapłańskim błogosławieństwem,

ks. Rafał Trytek ICR

22.IV. A.D. 2021, św. Sotera i Kajusa
Powrót